Zacznijmy od tego, że oddech często pomijany w psychologii/rozwoju osobistym, a tak bardzo istotny w starożytnych technikach takich jak joga, Tai-Chi, medytacja, modlitwa, jest absolutną podstawą naszej egzystencji.
Możemy przeżyć dość długo bez jedzenia, nawet bez wody, o czym miałem okazję przekonać się robiąc w zeszłym roku suchy post – bez oddechu… przeciętny człowiek jest w stanie wytrzymać bez nabierania oddechu około jednej minuty. Po tym czasie system obronny automatycznie nabiera powietrza, ciało o nie walczy.
Możesz wykorzystać tę chwilę, aby zaobserwować swój oddech – jego głębokość, czy oddychasz bardziej klatką piersiową, czy przeponą, czy Twoja klatka piersiowa jest otwarta,
możesz zwrócić uwagę na pozycję swojego ciała… (jedzenie czy picie będąc zgarbionym byłoby równie utrudnione co oddychanie)
Proste ćwiczenie, które mi bardzo pomaga w codziennym życiu, wymaga tylko odrobiny uważności i zaangażowania.
Gdy zauważysz rodzące się w ciele napięcie, weź głęboki wdech.
Zanim jeszcze w pełni się narodzi, zauważ je i potowarzysz mu, otul go swoim oddechem.
Uważam, że większość ludzi (w tym oczywiście również ja) żyje stanowczo za szybko.
Chwila zatrzymania na świadomy oddech, może sprawić, że unikniesz większego napięcia w ciągu dnia – ono niczym kula śnieżna będzie rosnąc, karmiąc się małymi frustracjami zbieranymi w ciągu dnia, zanieczyszczając strumień świadomości, podnosząc ciśnienie, zawężając uwagę i wpływając na podejmowane decyzje.
Zauważ rodzące się napięcie i weź głęboki wdech, potem kolejny i kolejny – aż wrócisz do harmonii. (pomocne może być również rozluźnienie szczęki, opuszczenie barków, puszczenie mięśni tyłka – każdy z nas ma swoje ulubione miejsca, które się spinają)
Być może napięcia są właśnie po to, aby nam przypomnieć o oddychaniu.
0 Comments