Podczas pobytu w Goa, dołączyła do nas moja mama, która już 9 miesiąc mieszkała w Indiach. Opalona, w kolorowych szarawarach, z kokosem z dodatkiem likieru w dłoni – prawie jej nie poznałem.
Asystowałem wtedy na wyjazdowym warsztacie mojego brata w Indiach. To był szalenie ważny czas dla mnie i mojego rozwoju. (6 lat temu)
W Goa też, dokładnie w noc sylwestrową jakiś ichniejszy wirus wykorzystał fakt mojego osłabienia, spowodowany szukaniem miejsca na celebracje dla nas i całej grupy – bez czapki, w pełnym słońcu na plaży. (nie polecam)
Biegunka, gorączka, wymioty – po takich dwóch dniach ledwo żyłem. A, zapomniałem wspomnieć, że dzieliłem malutki domek na plaży z moją mamą, w którym toaleta była dziurą w ziemi… przedzielona jedynie cieńką ścianą.
W totalnym amoku, odwodniony, z wysoką gorączką – wtedy PIERWSZY RAZ w życiu pozwoliłem sobie być totalnie szczery z moją mamą.
Zaczęło się dość mocno od słów: „ale Ty mnie wkur*****!”, wyobraźcie sobie jej zdziwienie. Za nimi popłynęły kolejne, pamiętam tę scenę, jak przez mgle – ale jednego jestem pewien. Ta bezgraniczna szczerość zmieniła coś w naszej relacji i otworzyła drogę do oczyszczenia tego, co stało między nami.
A uwierzcie, byłem bardzo trudnym nastolatkiem. 😉
Jeżeli masz to szczęście i Twoi rodzice są jeszcze na tym świecie, nie czekaj. Tylko w ogniu szczerość możemy wykuć prawdziwe relacje. To co niewypowiedziane zasłania nam człowieka, stawiając zamiast niego projekcje. Tylko poprzez szczerość można uzyskać przebaczenie.
Categories: Inspiracje
0 Comments