Postanowiłem podzielić się swoją historią oraz przeprowadzić krótką analizę mojego osobistego procesu związanego z „energią” siły. Przebieg tego doświadczenia jest uniwersalny i mam nadzieje, że jego analiza będzie pomocna na Twojej własnej drodze rozwojowej.
Pewną stałą i mocno utrwaloną charakterystyką mojej osoby jest empatia i wrażliwość na innych. To szło zawsze w parze z przykładaniem dużej wagi do relacji międzyludzkich. Utożsamiałem się i dalej utożsamiam się z byciem miłym gościem. (PP)
Trudnością, której doświadczałem przez wiele, wiele lat był brak pewności siebie, wycofanie w wielu sytuacjach społecznych, wykazywanie braku inicjatywy, a czasem wręcz silnie odczuwalny strach. (wyzwanie/trudność)
I tu zaczyna się robić ciekawie-procesowo.
Powtarzalnym, wywołującym napięcie i trudnym doświadczeniem, które wracało do mnie bardzo często, w różnych okolicznościach było spotykanie na swojej drodze agresywnych mężczyzn! (PW)
Bywałem bardzo często świadkiem wandalizmu, przejawów agresji gdzieś w tłumie, albo sam byłem zaczepiany. Zdążało się, że dosłowne w środku dnia, jakiś pijany dresiarz właśnie do mnie postanawiał podejść i szukać zwady.
Z punktu widzenia mojej tożsamości „miłego gościa” zachowanie, sposób bycia tych mężczyzn był niedopuszczalny, kompletnie zaprzeczał temu, co było dla mnie ważne i bliskie mojemu sercu. (tożsamość a doświadczenie)
Oczywiście i ja w niektórych sytuacjach bywałem agresywny! „Przydarzyło” mi się to w nieplanowany i niekontrolowany sposób, gdy byłem pijany lub podczas kłótni z partnerką, czy wśród bliskich przyjaciół/rodziny. (PW)
Wróćmy do mojego ówczesnego problemu. Wycofanie, brak pewności siebie, strach – dla typowego reprezentanta grupy, która zdawała się mnie nawiedzać, te problemy nie istniały.
Poprzez swoje agresywne zachowanie i brak poszanowania innych wyrażali pewną formę odwagi, olbrzymią pewność siebie i coś, co można traktować jako totalne przeciwieństwo wycofania – naruszanie czyiś granic, konfrontacja werbalna, czy nawet fizyczna.
Patrząc z perspektywy czasu, widzę wyraźnie, że każdy napotkany na mojej drodze agresywny mężczyzna niósł dla mnie konkretną wiadomość: SIĘGNIJ PO SWOJĄ SIŁĘ!
Dzięki tym spotkaniom mogłem w niebezpośredni sposób doświadczyć dokładnie tego, co było mi aktualnie w życiu najbardziej potrzebne. Podważali oni mój światopogląd, pokazując w nachalny sposób inne podejście. Gdybym tylko był w stanie dostrzec i zająć się tym wcześniej, oszczędziłbym sobie wielu porażek, problemów i rozczarowań.
Oczywiście nie chodziło o to, abym stał się agresywny i zaczepiał ludzi na ulicy! Oni wyrażali potrzebną mi „energię” w swój własny, ograniczony sposób. Prawda jest też taka, że ulice nie są wypełnione szlachetnymi, honorowymi wojownikami. To esencja ich jakości była mi potrzebna, to właśnie czekało na integracje.
Nie potrafiłem tego zrobić jeszcze przez długie lata…
Dlaczego jest to takie trudne?
- nasza psychika mimo, ze często jest jej niekomfortowo w tym czym jest, nie chce się zmieniać, boi się zmiany.
- tożsamość tworzy silne negatywne skojarzenia, z tym co nie wpisuje się w jej model świata.
- nasi bliscy/partnerzy nieświadomie podtrzymują pewną stałą wizje nas, taką która jest wygodna i nie wywołuje w nich potrzeby zmiany.
- im dłużej odkładamy od siebie zmianę, która jest potrzebna, im dłużej wypieramy posłańców (ludzi, wyrażające potrzebne nam jakości, nowe sytuacje, sny, symptom cielesne, itd.) tym forma jaką przybierają staje się bardziej KOSZMARNA.
- bo nikt nas tego nie nauczył…
Dla mnie kluczowym okazało się znaleźć takie sytuacje, takie aktywności – dzięki, którym mogłem poznawać i eksplorować „energię” siły:
- najpierw kalinistyka, później siłownia.
- dziki taniec.
- wyprostowana sylwetka ciała.
- śpiew, który na początku był darciem się wniebogłosy!
- przemawianie do ludzi.
- i gdy już byłem gotowy: prowadzenia swoich warsztatów, występy publiczne, praktyka terapeutyczna.
Bardzo, bardzo rzadko spotykam na swojej drodze agresywnych mężczyzn. A jeżeli dochodzi do nieprzyjemnych konfrontacji, jestem w stanie zażegnać konflikt, pewną i stanowczą rozmową. Nie czuję strachu, gdy widzę mężczyznę nadchodzącego z naprzeciwka, uśmiecham się do niego w duchu, jednocześnie, gdyby do tego doszło – byłbym gotów do walki.
Czuję się pewnie w niemal każdej sytuacji społecznej, kocham przemawiać i występować publicznie. Dosłownie wiodę inne życie, pozbawione jarzma strachu i niepewności.
Oczywiście trudności z tym związane wracają czasem, zdają się sprawdzać, przypominać – abym zawsze pamiętał i żył tym, czego się nauczyłem.
Skrócony przebieg procesu:
- poznaj swoją aktualną tożsamość. (PP – Proces Pierwotny)
- zbadaj aktualne problemy i wyzwania.
- zbadaj, co nieintencjonalnie pojawia się w Twoim życiu. (PW – Proces Wtórny)
- odkryj jaka jest esencja za doświadczeniami.
- znajdź sposób, aby świadomie wprowadzić potrzebną jakość, dokładnie tam, gdzie jest potrzebna, w najlepszy możliwy sposób, z poszanowaniem swojej aktualnej tożsamości, zdając sobie sprawę z oporu i jego źródła.
0 Comments